Sztuka opowiadania albo historie Auggie Wrena

5 czerwca, 2007

„Świat jest księgą” – tak Aliki Varvogli zatytułowała książkę poświęconą pisarstwu Paula Austera. Świat jest księgą złożona z niepoliczalnej liczby opowieści, a Auster jest twórcą w szczególny sposób zafascynowanym  „literackim”, by tak rzec, wymiarem rzeczywistości. Tymi opowieściami, które mając doskonałą konstrukcję fabularną są niejako literaturą zdeponowaną w prawdziwym świecie. Ale jeśli w istocie świat ma strukturę i naturę księgi, to pisarz jest tylko medium, pośrednikiem dokumentującym ów literacki kształt świata. „Najbardziej interesują mnie wydarzenia zmieniające  nasz sposób myślenia o świecie, anegdoty ujawniające tajemne i niezbadane siły rządzące naszym życiem, losem naszych rodzin, naszym umysłem i ciałem, duszą. Innymi słowy historie prawdziwe, które brzmią jak fikcja” [podkr. P.Z.].  …CZYTAJ DALEJ

Wyrafinowana prostota

5 czerwca, 2007

Jak przystało na członkinię jednej z najbardziej filmowych rodzin amerykańskich, Sofia Coppola już od, chciałoby się powiedzieć – najmłodszych  lat, ale trzeba powiedzieć  od urodzenia, związana była z filmem. „Debiutowała” bowiem na ekranie mając kilka miesięcy, co prawda w roli męskiego niemowlaka, ale za to być może w najważniejszym filmie swojego ojca (Francisa Forda) Ojcu chrzestnym (1972). Zresztą zagrała też w części drugiej tego filmu, a potem regularnie pojawiała się w epizodach kolejnych realizacji ojca (Outsiderzy 1983, Rumble Fish 1983, Cotton Club 1984, Pegy Sue wyszła za mąż 1986, Ojciec chrzestny III 1990). Z ojcem w różnoraki sposób związana jest zawodowo nieustannie. Jako niespełna osiemnastolatka napisała scenariusz (Życie bez Zoe) wyreżyserowanej przez niego noweli w filmie Nowojorskie opowieści (1989), a on sam zajął się współprodukowaniem jej wszystkich dotychczasowych filmów fabularnych.
 Ale w losach ojca i córki można dostrzec też szereg zaskakujących paraleli, które mogą wyglądać wyłącznie jak przypadkowe zbiegi okoliczności, choć niewątpliwie dają do myślenia. …CZYTAJ DALEJ

Dogville. Eksperyment jako imperatyw twórczości Larsa von Triera

4 maja, 2007

Tekst był publikowany w „Opcjach” 2007, nr 1. 

Choć do znudzenia powtarza się, że obecna epoka to czas powtórzeń,   widzowie, czytelnicy, słuchacze, ale i filmowcy, pisarze, kompozytorzy nieustannie próbują tej bezdyskusyjnej, wydawałoby się, tezie zaprzeczać. Dziś „nowe” często jest efektem remiksu kulturowego albo „gry resztkami”, jakby powiedział Jean Baudrillard; przyjemność sprawiać nam może powrót do tych dzieł, które zachwyciły nas niegdyś. Nostalgiczne powroty do lektur (filmowych czy literackich) przeszłości, to często odtrutka na dojmujące poczucie braku prawdziwie wielkich dzieł tworzonych tu i teraz. Często o tym wspominał Krzysztof Kieślowski; kiedy ustawiano go w jednym rzędzie ze starymi mistrzami – Antonionim, Bergmanem, Fellinim, Tarkowskim – on niezmiennie powtarzał, iż następne pokolenie filmowców, do którego i on się zaliczał, nie potrafiło ich zastąpić. Nie była to chyba ani przesadna skromność, ani przekora. Niewątpliwie w tym stwierdzeniu tkwi wiele prawdy. …CZYTAJ DALEJ

WRO-cławskie biennale sztuki mediów 05

19 marca, 2007

Tekst był publikowany w „Opcjach” 2005, nr 3. 

Ilość prac (1174) zgłoszonych do tegorocznego konkursu odbywającego się w ramach wrocławskiego Biennale Sztuki Mediów WRO 05 musi imponować, zwłaszcza jeśli przypomni się dane z poprzedniej edycji (667 zgłoszeń). Nie chciałbym fetyszyzować owej naprawdę imponującej liczby nadesłanych propozycji, ale nie ulega wątpliwości fakt, iż świadczy ona między innymi o ugruntowanej już pozycji wrocławskiej imprezy na mapie europejskich wydarzeń związanych ze sztuką nowych mediów. W tym roku organizatorzy zrezygnowali z opatrywania Biennale jakimś hasłem, tak jak w poprzednich latach, kiedy próbowano znajdować słowa-klucze („globalica” w 2003, „ekrany” w 2001, „siła taśmy” w 1999 roku) mające, czasem dosyć sztucznie, spajać, tematyzować, bardzo różne projekty nie zawsze korespondujące w sposób przekonywujący z  proponowanymi przez organizatorów tematami.

…CZYTAJ DALEJ

Przypisy do „Ukrytego” Michaela Hanekego

5 stycznia, 2007

Tekst był publikowany w „Opcjach” 2006, nr 4. 

Ci, którzy niegdyś zachwycili się filmem Rozmowa (1974) Francisa Forda Coppoli być może znają również znakomitą analizę tego filmu, jaką swego czasu przeprowadził i opublikował Grzegorz Królikiewicz. Można byłoby zapewne szukać analogii pomiędzy tym filmem i dziełem Hanekego, ale nie takie zadanie stawiam sobie w tym tekście. Kiedy oglądałem Ukryte, przede wszystkim przypomniał mi się tytuł tekstu Królikiewicza – Diabeł nas podsłuchuje – i od razu pomyślałem, że dosyć oczywista wydaje się trawestacja tego tytułu w zwrot „diabeł nas podgląda”. …CZYTAJ DALEJ

Archiwizacja, prezentacja i dyseminacja cybersztuki w sieci

15 listopada, 2006

Tekst był publikowany w ksiażce „WWW – w sieci metafor. Strona internetowa jako przedmiot badań naukowych”. Red. Agnieszka Dytman-Stasieńko i Jan Stasieńko. Wydawnictwo Naukowe Dolnośląskiej Szkoły Wyższej. Wrocław 2008. 

W roku 2005 w ramach festiwalu Ars Electronica w Linzu odbyła się konferencja poświęcona cyfrowym archiwom. Jej organizatorem był nowo powołany Ludwig Boltzmann Institute for Digital Culture and Media Science. Jego bazą jest aktywna współpraca trzech instytucji mieszczących się w Linzu: Ars Electronica Center, University of Art i Lentos Art Museum.  Jednym z pierwszych zadań instytutu jest dokumentacja, opis i ochrona dzieł cyfrowych i obiektów sztuki nowych mediów zgromadzonych w archiwum festiwalu Ars Electronica, a jest to obecnie kolekcja około trzydziestu tysięcy prac zgromadzonych od roku 1979, kiedy powołano do życia tą imprezę, na której od roku 1987 odbywa się najbardziej obecnie prestiżowy na świecie konkurs poświęcony sztuce nowych mediów (Prix Ars Electronica). …CZYTAJ DALEJ

Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o nowych mediach

15 listopada, 2006

Lev Manovich, Język nowych mediów

Tekst był publikowany w „Kulturze Współczesnej” 2006, nr 4.

 Kiedy w wywiadzie przeprowadzonym z samym sobą Lev Manovich zadaje sobie pytanie jak długo pracował nad napisaniem  swego dotychczasowego dzieła życia i – co stanowi swego rodzaju paradoks – na dobrą sprawę jedynej opublikowanej monografii autorskiej, pada kilka wersji odpowiedzi. Jedna z nich mówi o siedmiu latach – od roku 1992 do 1999. Jako że praca powstawała w oparciu o systematycznie publikowane w różnych wydawnictwach oraz listach dyskusyjnych i, przede wszystkim, na autorskiej stronie internetowej, artykuły, rok 1992 można uznać za początek, bowiem wtedy właśnie ukazał się pierwszy tekst włączony później do książki. To też moment finalizowania pracy nad pracą doktorską  obronioną  w roku 1993 na uniwersytecie w Rochester, która nie doczekała się publikacji książkowej, choć jest oczywiście dostępna na stronie Manovicha. Jej tytuł – The  Engineering of Vision from Constructivism to Computers – dobrze oddaje poruszaną w niej problematykę, można ją niewątpliwie potraktować jako swego rodzaju rozpoznanie pola badawczego i zapowiedź kolejnej pracy.

…CZYTAJ DALEJ

Cyberkulturowa rewitalizacja ekonomii daru

15 listopada, 2006

Tekst był publikowany w „Opcjach” 2006, nr 3.

 Cyberkultura pełna jest paradoksów i wewnętrznych sprzeczności, jej współtwórcami są w równym stopniu tak ekscentryczne osobowości jak Richard Matthew Stallman (częściej posługujący się po prostu akronimem RMS) czy też tak emblematyczne figury światowego biznesu komputerowego jak Bill Gates. Tego pierwszego zna stosunkowo nieliczne grono sieciowych aktywistów, hakerów, znawców problematyki nowych mediów i cyberprzestrzeni, zaś ten drugi jest ikoną rewolucji informatycznej jaka dokonała się na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat. Niemal równolatkowie (RMS urodził się w 1953, dwa lata przed Gates’em), w tym samym mniej więcej czasie wkraczają oni na arenę komputerowej rewolucji. Gates (i Microsoft) w 1981 prezentuje pierwszą wersję systemu operacyjnego MS-DOS, zaś Stallman, po przygodach z zacinającą się drukarką firmy Xerox i niemożnością usprawnienia jej działania we własnym zakresie, z powodu braku dostępu do kodu źródłowego programu sterującego jej pracą, w roku 1983 ogłasza powstanie projektu GNU, który ma być podstawą do stworzenia całkowicie wolnego i otwartego systemu operacyjnego. …CZYTAJ DALEJ

Opowieść o miłości (nie)możliwej

2 sierpnia, 2006

Tekst był publikowany w „Opcjach” 2006, nr 2.

„Któregoś wieczoru w barze w północnej części stanu zauważyłam starego pomocnika farmerskiego, na oko sześćdziesięcioletniego, któremu świat wyraźnie skąpił dostępu do luksusowych dóbr. Niby wystroił się na tę piątkową noc, a jednak ubranie miał lekko sfatygowane, buty zabrudzone i zniszczone. Widywałam go wcześniej w okolicy: doglądał krów, pomagał przy owcach, wykonywał polecenia zarządcy rancza. Był chudy i mizerny – o takich jak on mówi się żylasty. Podpierał ścianę na tyłach sali i gapił się nie na atrakcyjne, hałaśliwe kobiety, ale na młodych kowbojów grających w bilard. Może przyglądał się grze, może znał graczy, może któryś był jego synem albo bratankiem, w wyrazie jego twarzy dostrzegłam jednak coś dziwnego, jakąś tęskną gorycz, i odruchowo zadałam sobie pytanie, czy nie jest przypadkiem wiejskim gejem. Zaczęłam się wtedy zastanawiać, jak to jest – niekoniecznie w przypadku tego konkretnego mężczyzny stojącego pod ścianą, ale dowolnego niedouczonego, zagubionego, niepewnego swoich uczuć chłopaka, który dorasta w skażonym homofobią wiejskim środowisku Wyoming”.
To był ten pierwszy i najważniejszy impuls, w efekcie którego Annie Proulx napisała opowiadanie opublikowane w roku 1997 w „New Yorkerze”.

…CZYTAJ DALEJ

Daniel Lee, czyli hybrydyczność fotografii cyfrowej. Teoria i praktyka

25 czerwca, 2006

Tekst był publikowany w „Roczniku Historii Sztuki” PAN 2006, tom XXXI.

O śmierci fotografii, tak jak o śmierci wielu innych tradycyjnych mediów, mówiło się i mówi od wielu lat. Najczęściej nie chodzi przy tym o dosłowne „zamieranie”, czy też całkowite odrzucenie jakiegoś medium, lecz raczej o przesunięcie go do drugiego, bądź trzeciego szeregu mediów dominujących, takich, które wyznaczają charakter czasów, w jakich funkcjonują oraz narzucają im swoją logikę. Wynikającą z ich natury, właściwości i funkcji, jakie przyszło im spełniać. W tym sensie może lepiej brzmi konstatacja o końcu „ery fotografii”, ale tylko jeśli uzupełnimy to stwierdzenie koniecznym dookreśleniem, iż chodzi w tym przypadku o fotografią analogową, a zatem sposób utrwalania rzeczywistości opierający się na fizyczno-chemicznych procesach, które determinują nie tylko sposób zapisu, ale i formę, funkcję, ontologiczny wymiar oraz estetyczny kształt i artystyczny wymiar utrwalanych obrazów. Oczywiście jeśli myślimy o fotografii jako medium sztuki, środku artystycznej kreacji. …CZYTAJ DALEJ

Koniec telewizyjnych gatunków – niech żyją formaty

21 maja, 2006

Wiesław Godzic, Telewizja i jej gatunki. Po „Wielkim Bracie”

Tekst był publikowany w  „Zeszytach Telewizyjnych” 2004, nr 6.

Być może trudno w to uwierzyć, ale gdyby dokonać przeglądu autorskich monografii dotyczących telewizji – napisanych przez polskich badaczy – to tylko z lekką przesadą można by stwierdzić, iż na ich policzenie wystarczą palce obu rąk. Liczba prac zbiorowych zresztą wcale też nie jest imponująca. Jednocześnie książki takich autorów jak Marcin Czerwiński (Telewizja wobec  kultury 1973), Włodzimierz Sappak (Telewizja i my 1976), Krzysztof Teodor Toeplitz (Szkice edynburskie czyli system telewizji 1979) czy Aleksander Kumor (W stronę telewidza. Studia i szkice 1988) – dzisiaj można czytać wyłącznie jako swoiste świadectwa czasu, bowiem ich wartość jako prac tłumaczących fenomen telewizyjnego medium jest dzisiaj znikoma. W ostatnich latach ukazało się kilka, kilkanaście książek poświęconych telewizji, ale jeśli weźmiemy pod uwagę miejsce i rolę telewizji w panoramie medialnej naszej rzeczywistości, to sytuacja wydaje się cokolwiek zdumiewająca. …CZYTAJ DALEJ

Teletopologie nowych przestrzeni

21 maja, 2006

Barbara Kita, Między przestrzeniami. O Kulturze nowych mediów

Tekst był publikowany w „Kinie” 2003, nr 5.

 Polskie piśmiennictwo poświęcone szeroko rozumianym nowym mediom audiowizualnym to wciąż jeszcze ilościowo bardzo skromnie reprezentowana dziedzina refleksji nad współczesną kulturą, zwłaszcza jeśli chodzi o monografie autorskie. Cieszy zatem każda nowa pozycja, zwłaszcza jeśli Autor(ka) podejmuje temat, trop badawczy dotąd niezbadany i czyni to z autentyczną pasją poznawczą.
Tak jest niewątpliwie w przypadku książki Barbary Kity – Autorka postawiła przed sobą zadanie tyleż ambitne, co niesłychanie trudne, a mianowicie przyjrzenie się z perspektywy badacza nowych mediów fundamentalnej kategorii określającej funkcjonowanie człowieka w świecie, jaką jest przestrzeń. …CZYTAJ DALEJ

W galaktyce McLuhana

21 maja, 2006

Krzysztof Loska, Dziedzictwo McLuhana – między nowoczesnością a ponowoczesnością

Tekst był publikowany w „Kwartalniku Filmowym” 2002, nr 37-38.

Książka Krzysztofa Loski jest pierwszą polską próbą monograficznego ujęcia spuścizny teoretycznej kanadyjskiego „proroka mediów elektronicznych” Marshalla McLuhana. Już sam ten fakt potraktować można jako wydarzenie sporej rangi, bowiem na dobrą sprawę recepcja jego myśli w Polsce nigdy nie wykroczyła poza poziom felietonowych odwołań do najsłynniejszych  konceptów. Podejrzewać nawet można, iż wielu domorosłych „znawców” mediów używając z ochotą określeń „globalna wioska”, „przekaźnik jest przekazem”, media „zimne” i „gorące” nie zdawało sobie sprawy, kto jest ich autorem. To zresztą może być również dowodem na fakt, iż, „dziedzictwo” kanadyjskiego myśliciela zawędrowało pod strzechy, „odrywając” się od autora i żyjąc niejako samodzielnie. …CZYTAJ DALEJ

Widzę, więc myślę

21 maja, 2006

Widzieć, myśleć, być. Technologie mediów. Wybór, wstęp i opracowanie Andrzej Gwóźdź

Tekst był publikowany w „Kinie” 2002, nr 10.

 Nie sposób prezentując antologię Widzieć, myśleć, być nie przypomnieć dwóch poprzednich wydawnictw przygotowanych przez Andrzeja Gwoździa: Po kinie?… Audiowizualność w epoce przekaźników elektronicznych ukazało się w roku 1994, Pejzaże audiowizualne. Telewizja. Wideo. Komputer w roku 1997. Choć „komponowaniu” każdego ze wspomnianych tomów przyświecała jakaś naczelna myśl, zasada organizująca (dobrze zresztą eksplikowana przez podtytuły publikacji), to zasadniczo mogą one być traktowane jako uzupełniająca się wzajemnie trylogia. Być może zresztą, z perspektywy tak potraktowanej całości, tracą swą krytyczną moc pojawiające się po publikacji kolejnych części głosy krytyczne odnoszące się do zasadności doboru tekstów przez autora antologii. …CZYTAJ DALEJ

Estetyka nowych mediów

21 maja, 2006

Piękno w sieci. Estetyka a nowe media. Pod red. Krystyny Wilkoszewskiej

Tekst był publikowany „Sztuce i Filozofii” 2000, nr 18.
 
„To, że geometria eskadry lotniczej, symfonia ognia karabinowego i woń zgnilizny domagają się własnej estetyki wojennej, nie jest dziś dla nas niczym nowym, brzmi raczej archaicznie niż krwiożerczo i skandalizująco. […] Dziś bowiem można powiedzieć, że kabina pilota jest prafenomenem estetycznym bezbolesnego futuryzmu”. Tak pisał na początku lat dziewięćdziesiątych niemiecki filozof i teoretyk nowych mediów Norbert Bolz, proklamując „estetykę cyfrową, a wywodził ją w prostej linii z budowanych jeszcze w czasie II wojny światowej symulatorów lotów. Obecnie szeroko rozumiana symulacja stała się (wraz z towarzyszącą jej kategorią symulakry)  jedną z podstawowych figur epistemologicznych współczesności, wystarczy przywołać chociażby myśl Gilles’a Deleuze’a, Paula Virilio, czy też Jeana Baudrillarda. …CZYTAJ DALEJ

Ścieżki telewizji

21 maja, 2006

Teledyskursy. Telewizja w badaniach współczesnych. Pod red. Roberta C. Allena

Tekst był publikowany w „Kinie” 2000, nr 5.

 Nicholas Negroponte, prorok „cyfrowego zbawienia”, nie ma złudzeń co do przyszłości urządzenia, przed (z) którym około roku 1990 ludzie na całym świecie spędzali około 3,5 biliona godzin dziennie. „Szybkość rozwoju komputerów osobistych – pisze – jest tak wielka, że przyszła telewizja otwarta musi się na nich opierać![…] Innymi słowy produkcja telewizorów nie ma przyszłości. Telewizor przyszłości to ani więcej, ani mniej, tylko produkt przemysłu komputerowego: wyświetlacze zapełnione tonami pamięci i dużą mocą obliczeniową. […] Niezależnie od wyglądu – będzie to komputer”. …CZYTAJ DALEJ

Audiowizualne pejzaże obrazów i rzeczy

21 maja, 2006

Andrzej Gwóźdź, Obrazy i rzeczy. Film między mediami; Pejzaże audiowizualne. Telewizja. Wideo. Komputer. Wybór, wstęp i opracowanie Andrzej Gwóźdź

Tekst był publikowany w „Kwartalniku Filmowym” 2000, nr 29-30.
 

Kiedy w roku 1994 Andrzej Gwóźdź opublikował pierwszą na rynku polskim antologię poświęconą elektronicznym mediom audiowizualnym Po kinie?…Audiowizualność w epoce przekaźników elektronicznych, pozycja ta z miejsca stała się obowiązkową lekturą nie tylko filmo- i medioznawców, ale i szerokich kręgów badaczy współczesnej kultury. Niewątpliwy sukces tej publikacji skłonił autora do kontynuacji, czego efektem stała się kolejna antologia tekstów zagranicznych autorów (francuskich, amerykańskich, niemieckich i angielskich), zatytułowana Pejzaże audiowizualne. Telewizja. Wideo. Komputer. Warto w tym miejscu dodać, iż trzecia część tej nieformalnej „serii” jest przygotowywana i, miejmy nadzieję, ukaże się wkrótce.

…CZYTAJ DALEJ

Koniec filmu i teorii filmu kinowego?

21 maja, 2006

Współczesna niemiecka myśl filmowa. Antologia. Od projektora do komputera. Wybór, wstęp i opracowanie Andrzej Gwóźdź

Tekst był publikowany w „Śląsku” 2000, nr 3.

W roku 1992 ukazała się pionierska na polskim rynku książki filmowej antologia Niemieckiej myśli filmowej. Obejmowała ona pisma teoretyczne poświęcone kinu i filmowi z obszaru Niemiec do roku 1945, a także Republiki Federalnej Niemiec i Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Chronologiczna prezentacja dorobku niemieckiej myśli filmowej została w tym wydawnictwie doprowadzona do połowy lat osiemdziesiątych („najnowszy” tekst pochodził z roku 1983). Autorem wyboru, opracowania i obszernego wstępu prezentującego dorobek niemieckiej teorii filmu był Andrzej Gwóźdź. „Jedynka” na stronie tytułowej zapowiadała kontynuację, ale wypadało poczekać jeszcze siedem lat, by pojawiła się „dwójka”. Tym samym niezwykle ambitne zamierzenie prezentacji wyboru dokonań teoretyków filmu z Niemiec („czasowo” podzielonych) uzyskało swoje zwieńczenie. …CZYTAJ DALEJ

Demon obrazu elektronicznego

21 maja, 2006

Pejzaże audiowizualne. Telewizja. Wideo. Komputer. Wybór, wstęp i opracowanie Andrzej Gwoźdź

Tekst był publikowany w „Śląsku” 1998, nr 7.

 Kiedy na początku lat siedemdziesiątych Mieczysław Porębski opublikował głośną książkę zatytułowaną Ikonosfera,  świadomość kształtowania się nowego paradygmatu kulturowego opartego na dominacji obrazu nad słowem, nie była jeszcze powszechnie uznawana i akceptowana. Choć już w latach sześćdziesiątych Marshall McLuhan, „prorok elektronicznego zbawienia”, jak go określano, konstatował schyłek „galaktyki Gutenberga”, tzn. formacji kulturowej opartej na dominacji linearnego porządku pisma, to dopiero następne lata należy uznać za prawdziwy czas ustanawiania epoki „po-Słowia”. Ten czas George Steiner określił mianem „epilogu” epoki, w której rządziło pismo. „Sednem przyszłości – mówił Steiner – jest ‘bajt’ i liczba”.

…CZYTAJ DALEJ

Kiedy ogon macha psem

21 maja, 2006

Neil Postman, Technopol. Triumf techniki nad kulturą

Tekst był publikowany w „Śląsku” 1996, nr 6.
 
Neil Postman, amerykański krytyk i teoretyk kultury, koncentruje swoje zainteresowania badawcze na problematyce komunikacji społecznej. Chociaż może trzeba byłoby powiedzieć nieco inaczej: Postmana interesują bowiem szczególnie okoliczności wyczerpania się klasycznych paradygmatów rządzących komunikacją społeczną, co prowadzi do implozji wszelkiego komunikowania, jako przekazywania informacji. Implozja przekazywania znaczeń w obiegu społecznym ustanawia modus antykomunikacji, co szczególnie widoczne jest w symulowaniu „pracy informacyjnej”, która odbywa się w wiadomościach telewizyjnych. …CZYTAJ DALEJ

Tłumacz przygodności istnienia

21 maja, 2006

Zygmunt Bauman, Ciało i przemoc w obliczu ponowoczesności

Tekst był publikowany w „Śląsku” 1996, nr 2.

„Jak żyć mądrze w czasie niepewności”, jak radzić sobie z chaosem i kakofonią czasów ponowoczesnych, jak nie poddawać się presji panoptycznego porządku współczesności, jak wreszcie żyć moralnie w czasach pozbawionych „luksusu pewności moralnej, jaka oferuje etyka”? Czy filozofia, socjologia, etyka traktowane z osobna i całościowo jako humanistyczna refleksja nad kondycją człowieka ponowoczesnego mogą nam pomóc w odpowiedzi na te fundamentalne pytania?

…CZYTAJ DALEJ

Mediologiczne wędrówki po świecie obrazów

20 maja, 2006

Andrzej Gwóźdź, Technologie widzenia, czyli media w poszukiwaniu autora: Wim Wenders

Tekst był publikowany w „Kwartalniku Filmowym” 2005, nr 49-50. 

Chyba nie specjalnie dziwić może fakt, iż tak wytrawny znawca kina niemieckiego jak Andrzej Gwóźdź postanowił napisać książkę poświęconą prawdopodobnie najważniejszemu obecnie artyście filmowemu Niemiec – Wimowi Wendersowi. Ale nie byłby przy tym sobą, gdyby swój zamiar sportretowania twórcy Nieba nad Berlinem sprowadził do „zwykłej” pracy monografisty, swoistego towarzysza filmowych i intelektualnych podróży swego bohatera, bo i on sam kino postrzega między innymi jako środek do prowadzenia specyficznego dyskursu metakinowego, ba, metamedialnego. Gwóźdź zatem okazuje się być podobny w swym pomyśle do samego Wendersa – tak, jego kino jest punktem wyjścia, ale cel jest znacznie szerszy, tak jak dla reżysera same filmy są tylko fragmentami jego, powiedzmy to  bez przesady, filozoficznych spekulacji nad naturą obrazu, obrazowości, widzeń(ia). …CZYTAJ DALEJ

Transmedialny szum pofestiwalowy

5 maja, 2006

Tekst był publikowany w „artPapierze” 2006, nr 7 (55).

 Bywanie na europejskich festiwalach poświęconych sztuce nowych mediów, i szerzej zjawiskom cyberkultury, wiąże się często z doświadczeniami ambiwalentnymi. Oto bowiem będąc na jednej z najważniejszych tego typu imprez po raz kolejny odczuwam brak zjawisk wyjątkowych, nowatorskich, takich, które w momencie kontaktu z nimi zapisują się nie tylko w krótkotrwałej pamięci, ale pozostawiają trwały ślad, osadzają się głębiej, dają poczucie obcowania ze zjawiskami wykraczającymi poza jednorazowość danej ekspozycji, takimi, które będą żyły dłużej aniżeli pamięć o nich w pofestiwalowych relacjach i notach biograficznych ich twórców. Kiedy rozmawiam z dyrektorem artystycznym transmediale – Andreasem Broeckmannem – na krótką chwilę udziela mi się jego, nieco urzędowy (choć przecież w tym środowisku „urzędowość” to określenie niespecjalnie adekwatne) entuzjazm, ale kiedy po jakimś już czasie staram się zrekonstruować najważniejsze wydarzenia tej, odbywającej się już po raz dziewiętnasty, imprezy – mam coraz więcej wątpliwości. …CZYTAJ DALEJ

Wokół McLuhana – po latach

30 kwietnia, 2006

Tekst był publikowany w „Zeszytach Telewizyjnych” 2005, nr 7.

1

„Mówi się czasem, że najbardziej efektownym osiągnięciem Marshalla McLuhana jest sława, jaką zdobył. I choć większości ludzi nie jest obce jego nazwisko, a niektórzy znają nawet jego co bardziej wstrząsające slogany – tylko niewielu czytelników poznało bezpośrednio jego podstawowe poglądy”. Tak Jonathan Miller ponad trzydzieści lat temu rozpoczynał swój Spór z McLuhanem i można by rzec, że słowa te są ciągle aktualne. Polskie wydanie tej książki ukazało się w roku 1974, a zatem na rok przed opublikowaniem Wyboru pism, który na długie lata stał się jedyną polska publikacją tekstów kanadyjskiego „proroka mediów elektronicznych”. …CZYTAJ DALEJ

Transmedialny Berlin

19 kwietnia, 2006

Tekst był publikowany w „Opcjach” 2005, nr 1.

Taki to los, wydawało by się bardzo znanych oraz uznanych w świecie festiwali poświęconych, co by nie rzec, niszowym i „elitarnym” zagadnieniom sztuki nowych mediów – jak wspomnisz o „transmediale”, to i tak każdy pomyśli o „Berlinale”. Obie imprezy mają oczywiście wiele wspólnego: jedna i druga odbywa się w Berlinie w lutym każdego roku, na jedną i drugą ściągają ludzie z całego świata (tyle że w różnych ilościach), obie mają wysoką markę i są poważane przez ludzi, którzy rokrocznie je odwiedzają. Obie zresztą są miejscem prezentacji artystów wykorzystujących nowe technologie, ale sposób w jaki to czynią – zasadniczo ich różni. Poza tym określenie „nowe technologie” chyba też jest formułą zbyt ogólnikową, chociaż prezentowane filmy na jednym z najstarszych festiwali świata, jakim jest Berlinale (w tym roku odbywającym się po raz 55) – coraz częściej pod względem realizacyjnym, i nie tylko, zbliżają się do „wirtualnych światów” będących domeną sztuki nowych mediów. …CZYTAJ DALEJ

Sztuka cyfrowa jako wyzwanie dla estetyki

19 kwietnia, 2006

Tekst był publikowany w: Estetyka wirtualności. Pod red. M. Ostrowickiego. Kraków 2005.

Jako punkt wyjścia do moich rozważań niech posłuży realizacja zatytułowana Can You See Me Now? (1) brytyjskiej grupy artystycznej Blast Theory, tworzącej interaktywne performances, instalacje, prace wideo oraz inicjująca różnorakie działania w przestrzeni publicznej wykorzystujące nowe media, którą wspomagała Mixed Reality Lab, interdyscyplinarna pracownia badawcza działająca na Uniwersytecie w Nottingham. Pierwotnie prezentowana ona była na Dutch Electronic Art Festival w Rotterdamie w 2003 roku. Projekt ten został nagrodzony na festiwalu Ars Electronica w Linzu w tym samym roku w kategorii sztuki interaktywnej Złotą Nike, czyli najwyższym wyróżnieniem festiwalu, zaliczanego do grona najważniejszych, najbardziej liczących się konkursów, na których prezentowana jest i oceniana sztuka nowych mediów. …CZYTAJ DALEJ

Wewnątrz obrazów. Immersja zamiast iluzji?

19 kwietnia, 2006

Tekst był publikowany w: Przestrzeń sztuki: obrazy – słowa – komentarze. Pod red. M. Popczyk. Katowice 2005.

Powszechnie obecnie mówi się o otaczających nas zewsząd obrazach, zwłaszcza zaś obrazach technicznych, medialnych, cyfrowych czyli obrazach symulowanych, wirtualnych, będących produktem nowych mediów, z których najważniejszą pozycje zajmuje komputer jako swoiste hipermedium, jednak najczęściej nasz kontakt z nimi ogranicza się do kontemplowania ich z dystansu. Pragnienie przekroczenia ramy i znalezienia się wewnątrz obrazu, przełamania oddalenia odbiorcy i obrazowego dzieła nie jest nowe, być może wynika ono ze świadomości nienaturalności sytuacji, w której pozbawieni jesteśmy możliwości kontroli obrazu, bądź choćby tylko ingerencji w jego kształt. …CZYTAJ DALEJ

Wizje podwojone. Sztuka wideo dziś

19 kwietnia, 2006

Tekst był publikowany w „Opcjach” 2004, nr 3.

Odbywający się w tym roku po raz dwudziesty pierwszy World Wide Video Festival być może był ostatnia odsłoną tej jednej z najstarszych imprez prezentujących sztukę wideo. Oto holenderski The Art Council (Raad voor Cultuur) na krótko przed rozpoczęciem festiwalu ogłosił, iż w przyszłym roku nie będzie go już finansował, ponieważ jego ranga i znaczenie wyraźnie w ostatnich latach zmalały. Spowodowało to oczywiście reakcję wielu artystów, kuratorów, producentów, ludzi związanych ze sztuką nowych mediów (i nie tylko) z całego świata, którzy na wezwanie organizatorów zaczęli publikować na oficjalnej stronie internetowej festiwalu głosy pełne oburzenia, złości, ale także przedstawiające szereg argumentów za jego utrzymaniem. Cała ta sytuacja może być swego rodzaju pretekstem do postawienia pytania (które abstrahuje od sposobów i polityki finansowania kultury w Holandii przez rządową agendę, choć to nie tylko zmartwienie Holendrów, jeśli rzeczywiście festiwal miałby się już nie odbywać) o kondycję i przyszłość szeroko rozumianej sztuki wideo, video artu. Czyżby była ona w dobie cyberkulturowej rewolucji zjawiskiem przeszłości? Mówiąc najkrócej i dobitnie – po obejrzeniu dziesiątek festiwalowych pozycji ktoś, kto doszedł by do takiego wniosku zdecydowanie rozmijałby się z prawdą. Ale zaraz jednocześnie trzeba dodać, że w tej olbrzymiej masie trudno byłoby wskazać dzieła, które porażałyby swoją oryginalnością, zapadałyby od pierwszego obejrzenia głęboko w pamięć, poruszały do głębi. …CZYTAJ DALEJ

Wirtualna sztuka, wirtualne muzea – realne problemy

19 kwietnia, 2006

Tekst był publikowany w: Muzeum sztuki. Od Luwru do Bilbao. Pod red. M. Popczyk. Katowice 2006.

Kiedy w roku 2002 Erkki Huhtamo (1) przygotowywał swoje wystąpienie na organizowane przez Fundację Noblowską sympozjum Virtual Museums and Public Understending of Science and Culture, w wyszukiwarce Google znalazł ponad 140 tysięcy witryn z określeniem „virtual museum”. Kiedy pisząc ten tekst w połowie roku 2005 sam wpisałem to określenie – pojawiła się zawrotna liczba ponad 11 milionów witryn. Oczywiście przyrost zawartości internetowej „biblioteki” w każdej właściwie dziedzinie postępuje w tempie oszałamiającym, ale nawet na tym tle rozwój wirtualnych muzeów wygląda zaiste imponująco. Uświadamia to chociażby zapoznanie się z działalnością rozwijaną na przestrzeni zaledwie kilku ostatnich lat, a dokładniej od roku 1997, przez międzynarodowe forum wymiany poglądów na temat kulturowego dziedzictwa w kontekście nowych praktyk informatyczych i technologicznych. Archives and Museum Informatics (2) (fizycznie mieści się ono w Toronto) stara się integrować wysiłki ludzi reprezentujących muzea, archiwa, biblioteki, lecz także naukowców, muzeologów, kuratorów, wydawców pism elektronicznych, menadżerów – a zatem teoretyków i praktyków; corocznie organizuje też międzynarodowe konferencje pod hasłem Museum and the Web odbywające się w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. …CZYTAJ DALEJ

W poszukiwaniu kodu(ów) cyberkultury

19 kwietnia, 2006

Tekst był publikowany w „Opcjach” 2003, nr 4-5.

Kiedy w roku 1979 powoływano do życia festiwal Ars Electronica w niezbyt dużym, naddunajskim Linzu, zapewne tylko nieliczni zapaleńcy mogli liczyć na to, że stanie się on jednym z najważniejszych, o ile nie najważniejszym forum, na którym spotykać się będą najważniejsze postaci związane z kształtującą się właśnie w tym czasie, szeroko rozumianą, cyberkulturą. Hasłem pierwszego festiwalu była „sztuka i technologia” i ciągle jest to jeden z najważniejszych elementów corocznych spotkań, bo to właśnie skupienie się na sztuce wykorzystującej nowe technologie, nowe media dziś przede wszystkim cyfrowe – jest wyróżnikiem festiwalu. Przez te wszystkie lata twórcy festiwalu starali się towarzyszyć technologicznym i cywilizacyjnym przemianom, jakie dokonywały się nie tylko w ramach działań artystycznych, ale także w obszarze społecznych praktyk, poszukiwań naukowych, filozoficznych udostępniając publiczności z całego świata wszystko to, co w sztuce nowych mediów najważniejsze, ale i dając możliwość spotkania się z najwybitniejszymi teoretykami, twórcami, naukowcami, myślicielami współczesności, którzy corocznie przyjeżdżają do Linzu. …CZYTAJ DALEJ

Telewizja jako wróg publiczny

19 kwietnia, 2006

Tekst był publikowany w „Przeglądzie Kulturoznawczym” 2007, nr 3. 

Kiedy w roku 1990 George Gilder opublikował, kilkakrotnie potem wznawianą i szeroko komentowaną, książkę zatytułowaną Life After Televsion (1) jego proroctwa mogły wydawać się kolejnym przykładem futurystycznych spekulacji, z taką lubością uprawianych przez teoretyków i krytyków nowych mediów. Dziś można by powiedzieć, iż poglądy tam wyrażone zyskały walor samospełniającej się przepowiedni, z czego mógłby zapewne być zadowolony na przykład Jerry Mander (2). Ten zajadły wróg telewizji, który nie bawiąc się w zbytnie zawiłości w płomienny sposób dowodził, iż powszechna akceptacja dla niereformowalnej pod względem użyteczności publicznej telewizji może być wystarczającym powodem, dla którego należałoby ją całkowicie wyeliminować. Jeżeli społeczeństwo amerykańskie tego nie dokona – swoje uwagi Mander adresował do swoich rodaków przede wszystkim – to nigdy nie powróci do swego rodzaju równowagi i rozsądnego funkcjonowania, zaś demokracja zawsze będzie tylko fikcją. …CZYTAJ DALEJ

Sztuka życia w cyberkulturze

19 kwietnia, 2006

Tekst był publikowany w „Opcjach” 2001, nr 5.

Nie uważam, że rewalidacja cielesności i indywidualności ma być prostym kontrprogramem wobec sztucznych rajów elektronicznych, lecz programem wobec nich komplementarnym. Przeciwne aspekty nie przeczą fascynacji światami elektronicznymi, nie chodzi również o zwyczajny powrót do doświadczenia zmysłowego z epoki przedelektronicznej. Mój ulubiony przykład to fani elektroniki z Silikonowej Doliny, którzy wieczorami jadą na wybrzeże oglądać rzeczywiście nieporównywalne kalifornijskie zachody słońca, aby potem wrócić do domowych komputerów i zanurzyć się w sztuczne raje Internetu.
Wolfgang Welsch

Jedną z powracających metafor próbujących opisać fenomen naszego bycia w świecie kształtowanym w dominujący sposób za sprawą nowych technologii – jest motyw „życia na ekranie”, czy też „poprzez ekran”. Podstawowym tropem, wokół którego toczy się dyskusja na temat form naszej obecności w przestrzeni społecznej, jest problem rozpływania się, zanikania w przedstawieniach przez nas współtworzonych, przedstawieniach będących dowodem na to, że można ocalić w tym, co widoczne/widzialne ślad tego, co w istocie nieobecne. Totalna mediatyzacja istnienia, które przestaje być „byciem”, a staje się „byciem-poprzez-medium”, prowadzi do faktycznej „nieobecności bycia”, „upadku bytu” i wejście w obszar teleobecności, albo też przeniesienia swojego bycia na przykład na różnorakie formy wirtualnych awatarów, będących cyfrowymi konstruktami, powołanymi do życia w celu reprezentacji „ja” w cyberprzestrzeni, a jednocześnie wizualizującymi ucieczkę od własnej cielesności, pozwalającymi na przekroczenie ramy (drzwi) do świata wirtualnego. …CZYTAJ DALEJ

Po słowie, po kinie

19 kwietnia, 2006

Tekst był publikowany w „Opcjach” 1999, nr 1.

Epoka elektronicznej symulacji to czas otwarcia i zamknięcia zarazem. To czas, wedle George’a Steinera [1994], który nastąpił „po-Słowie”, można go zatem określić mianem epilogu, a zatem zamknięcia, zwieńczenia procesu technologizacji słowa. Choć czas „po-Słowia” nie jest totalnym odrzuceniem linearności i alfanumeryczności pisma, to jednak myślenie ideograficzne, w coraz mniejszym stopniu dyskursywne, wyznacza ramy teraźniejszości. „Tekstowość”, „tekstualność” w „epoce późnego druku” (określenie Davida J. Boltera, 1991) w coraz większym stopniu zastępowana jest przez „politekstowość”, „hipertekstowość”; czytanie zastępowane jest nawigacją. Czyżby zatem piśmienność tradycyjna wchodziła na dobre w stadium monitorowego spektaklu, w którym można wyłącznie mówić o „ekranowej piśmienności”, jak ją nazwała Cyntia Selfe? Czyżby piśmienność stawała się synonimem anachroniczności, czasu przeszłego dokonanego, nieodwołalnie zmierzającego do swego kresu i znajdowała swoją alternatywę w „elektronicznej piśmienności” (E-literacies)? Proces ten przebiega równolegle w stosunku do zastępowania technologii analogowych, charakteryzujących epokę druku, technologiami cyfrowymi, które opierają się na permanentnej produkcji wirtualnego pisma monitorowego, ponieważ w „technokosmosie nic nie jest dane, wszystko jest produkowane” [Land 1993, 472]. …CZYTAJ DALEJ

Obrazy elektroniczne – eksplozja produkcji, implozja sensu?

19 kwietnia, 2006

Tekst był publikowany w „Formacie” 2001, nr 1-2.

W roku 1992 Zbigniew Rybczyński zrealizował swoje ostatnie (jak dotąd) dzieło zatytułowane Kafka. Było to zarówno zwieńczenie dotychczasowych poszukiwań twórczych tego artysta, jak i zapowiedź czegoś, co nastąpi w przyszłości. Tą najbliższą przyszłością miała być realizacja Mistrza i Małgorzaty na podstawie powieści Michała Bułhakowa – powstał scenariusz, w swoim czasie wiele mówiło się o tym, że producentem filmu ma być Francis Ford Coppola, ale do dziś film nie powstał. Rybczyński zamknął swoje studio ZBIG VISION Ltd. w Hoboken pod Nowym Jorkiem, przeniósł się do Niemiec i dziś w kolońskiej Akademii Mediów jest profesorem w Katedrze Filmu Eksperymentalnego. Dlaczego twórca Schodów (1987), Czwartego wymiaru (1988), Orkiestry (1990) zaprzestał realizacji skończonych projektów „filmowych”? (Używam cudzysłowu, bowiem prace te prowokowały, i wciąż prowokują jak myślę, do pytań o granice i istotę filmowego medium w epoce elektronicznej kreacji obrazów, także w kontekście video artu i szeroko rozumianej sztuki wideo). Uświadomił sobie bowiem, jak bardzo nie zadawalające są efekty jego artystycznych poszukiwań. „W ostatnim ujęciu Kafki kamera dojeżdża do pejzażu, w którym się zatrzymuje – tak się składa, że jest to cmentarz. Zdałem sobie sprawę, że w tym ujęciu ja także dotarłem do mojej kolejnej ściany”. …CZYTAJ DALEJ

O sztuce interaktywnej

19 kwietnia, 2006

Tekst był publikowany w „Opcjach” 1999, nr 2.

W jednej z nowel Snów (1991) Akira Kurosawy, zatytułowanej Wrony, bohater podziwia w muzeum obrazy Vincenta van Gogha. Oczarowany zatrzymuje się na dłużej przed jednym z nich i oto obraz ożywa, a bohater, najwidoczniej także malarz, bowiem ma ze sobą sztalugę i torbę z pędzlami i farbami, przenosząc się w czasie i przestrzeni wchodzi dosłownie w ożywiony obraz. Podążając polnymi drogami, do złudzenia przypominającymi krajobrazy z płócien van Gogha, spotyka wreszcie samego mistrza (w tej roli inny twórca “obrazów” – Martin Scorsese). Zaraz potem bohater wędruje już dosłownie “po obrazach”, które stają się “trójwymiarowe”. Pojawiają się tytułowe wrony zrywające się do lotu “z płótna”. Rzeczywistość obrazu van Gogha przeradza się w rzeczywistość snu Kurosawy i vice versa, wrony stają się “realne”, tak, jak każda fikcja filmowa, by po chwili powrócić na płótno, przed którym stoi w muzeum “obudzony” bohater. Sen się skończył. …CZYTAJ DALEJ