Sztuka obrazu i obrazowania w epoce nowych mediów
niedziela, 16 grudnia, 2012W warszawskiej Oficynie Naukowej ukazała się moja nowa książka Sztuka obrazu i obrazowania w epoce nowych mediów.
Obrazy wędrowały i wędrują – podobnie refleksja o nich jest nieustannym ruchem – myśli, logosu, refleksji. Być może ruch obrazów i ruch refleksji nad nimi czasem zastygają w jakiejś dziwnej synchronii, najczęściej chyba jednak te dwa światy pozostają względem siebie w stosunku asymptotycznym. Zbliżają się do siebie bardzo blisko, niemal się pokrywając, ale do tego bezpośredniego spotkania nigdy nie dochodzi. Obrazy jako nomadyczne twory poszukują dla siebie mediów, media zaś lokują swoje nadzieje w obrazach.
Mam nadzieję, że rozmaite formy (audio)wizualne prezentowane w książce są nie tylko interesującymi „przypadkami” realizacji artystycznych wykorzystujących nowe media, ale ich zestawienie obok siebie pokazuje wielką różnorodność świata form wyrazowych nowych mediów. Być może Czytelnikowi poszukującemu pewnej systematyzacji wielości fenomenów współczesnych obrazów zawarte w kolejnych rozdziałach książki analizy i interpretacje dadzą asumpt do tworzenia własnej całości. Nie zajmuję się tu właściwie tradycyjnymi obrazami. Moja uwaga skupiona jest na obrazach technicznych; to one dziś w gruncie rzeczy stanowią naszą naturalną ikonosferę.
W książce piszę o fotografii tradycyjnej (Jean Baudrillard) i fotografii digitalnej (Daniel Lee), cyfrowej diaporamie (Pedro Meyer), filmie (Lech Majewski) i „kinie software’owym” (Lev Manovich oraz Andreas Kratky), obrazach psychosomatycznych (Kurt Hentschläger) i obrazach sonoluminescencyjnych (Evelina Domnitch i Dmitry Gelfand), audiowizualnym środowisku interaktywnym i immersyjnym (T_Visionarium) oraz paraobrazach (Brian Eno). Książka opowiadajac o paradoksach obrazów w epoce nowych mediów jednocześnie jest „obrazem” piszącego, nie tylko poprzez wybór opisywanych i interpretowanych fenomenów współczesnego świata audiowizualnego, ale także przez fakt, że staje się „ekranem”, na którym obrazy „opisują” piszącego. Można by strawestować formułę Jacquesa Lacana z tekstu What is a Picture i powiedzieć, że zostałem (przez siebie samego) „sfoto-grafowany”, czyli sportretowany przez pisanie („zapisany”). Albo inaczej mówiąc: przez ujawnienie własnego „pisania”/„opisywania” konkretnych obrazów — staję się „obrazem” do oglądania.
Spis treści można znależć w dziale książki